Aż trudno uwierzyć, ale od naszej ostatniej Cywilizacji V granej komputerowo / przez sieć minął prawie rok. Poprzednim razem mieliśmy całą masę problemów technicznych i dopiero czwarte (!) podejście tamtego wieczora zakończyło się sukcesem.

Nauczeni tym doświadczeniem… nie wyciągnęliśmy z niego żadnych wniosków i znowu było o włos od sporych trudności technicznych, które jednak udało się szybko zażegnać i zasiąść do rozgrywki. Najpierw była jednak krótka planszówka z Magdą (trzeba dbać o pierwiastek żeński – graliśmy w For Sale) a następnie dopiero clue programu.

Poniżej foto-relacja z naszej rozgrywki – każde zdjęcie po kliknięciu otwiera się w większym formacie w nowym oknie:

20190913215744_1
Po licznych namowach graliśmy na planszy kontynenty; ja i Krzysiek na poziomie 3 trudności, Maciek na poziomie 2 – oczywiście, plansze przeludniliśmy aby były szybkie interakcje. Powyżej początki mojej Holenderskiej cywilizacji.
20190913224842_1
Okazało się, że na całkiem sporej planszy moim sąsiadem był… Krzysiek! Między naszymi cywilizacjami byłą biedna Austria…
20190922190048_1
…która dosyć szybko uległa kolonizacji w postaci holenderskich muszkieterów; ale co ważniejsze – było to przyczynkiem do wybuchu mojej wojny z Krzysztofem, która miała trwać już do końca gry!
20190922190119_1
Zbliżenie na front holendersko-majski.
20190922190109_1
Powyżej ogólny rzut oka na sytuację na mapie gdy kończyliśmy. Proszę spojrzeć na najbardziej na lewo odkryte tereny.
20190922190137_1
No własnie – to widoczny dla mnie i Krzyśka kawałek imperium Macka – która na drugim kontynencie po kolei podbijał i niszczył inne cywilizacje!
20190922190147_1
Potęgę Macka widać w demografii
20190922190151_1
A także w tym jak blisko był zwycięstwa – podbił cztery wrogie cywilizacje

 

Do końca partii się nie udało dograć – było grubo po drugiej gdy kończyliśmy. Ale też nie to było głównym planem a spotkanie po długim niewidzeniu się, miło spędzony czas i dobra zabawa!