Miniony długi weekend spędziliśmy bardzo przyjemnie na wyjeździe do Zamościa razem z Agnieszką, Kubą, Magdą i Łukaszem. No i oczywiście z niepełnoletnimi przyległościami. Była okazja pozwiedzać to przepiękne miasto jako i okolicę a przy okazji pograć trochę w planszówki. Pisze trochę bo było to zdecydowanie mniej niż zazwyczaj – młodzież jednak wymaga poświęcenia olbrzymich ilości uwagi i energii. Jednak mimo wszystko kilka ciekawych parit udało się zorganizować. Poniżej podsumowanie.
Fantastyczne Światy

Ta nowo nabyta przez mnie gra okazała się strzałem w dziesiątkę. Krótka, wciągająca, na lekkie wymóżdżenie, od dwóch do sześciu graczy – utrafiła w nasze gusta idealnie. Naszym zadaniem jest takie dobranie 7 kart aby uzyskać jak najwięcej punktów. Karty są w różnych rodzajach, wzajemnie na siebie oddziałują w postaci kar i premii a takie ich wybranie aby dawały wzajemnie wzmacniające się kombinacje jest celem gry.

Potem aby policzyć punkty w tych wszystkich zawiłościach zdecydowanie przydaje się bardzo poręczna aplikacja:

Ogólnie odbyło się 9 rozgrywek i ten tytuł zdecydowanie stał się grą wyjazdu – myślę, że może być równie popularny na Sylwestrowych Planszówkach:

For Sale
Kolejny nowy nabytek – ten jak i poprzedni miałem okazję poznać i przetestować z kolegą w pracy. Jak widać, testy wypadły pomyślnie.

Tym razem licytujemy nieruchomości i to podwójnie. Najpierw każdy z nas ma określoną kwotę, którą licytuje z innymi graczami nieruchomości o numerach od 1 do 30. Potem Te nieruchomości sprzedajemy – za czeki od 0 do 15’000$. Przy czym sprzedając losujemy czeki a każdy w tajemnicy przygotowuje lokum do sprzedaży. Największa zabawa jest przy odkrywaniu tych kart – zdarzają się blefy, szalone zagrania a czasami po prostu pomaga szczęście.

I tutaj wydaje się, że gra ma szansę zaistnieć na dłuższą metę jako nasza gra wyjazdowa. Dwie partie były bardzo emocjonujące i wciągające – a Agnieszka i Kuba ograli wszystkich 🙂
ROOT
Tym razem coś ciężkiego – jak się okazało, nawet bardzo ciężkiego bo w ROOTa chyba lepiej grać w 4-5 osób niż 6. Ale podjęliśmy rękawicę i ostatniego wieczora zasiedliśmy do tej pięknie wydanej, kolorowej i niesamowicie brutalnej gry wojennej w szatach euro-gry.
Nasz skład to:
- Magda S-W – Marquize De Cat (koty)
- Magda K – Riverfolk Company (bobry)
- Michał – Eyrie Empires (ptaki)
- Kuba – Lizard Cult (jaszczurki)
- Łukasz – Woodland Alliance (małe stworki uciskane przez innych…)
- Agnieszka – Vagabond (włóczęga)
Krótka relacja poniżej – gra jest tak ładna, że najlepiej rozgrywkę pokazać jako seria zdjęć:




Grało się trochę długo, ale wszyscy się zgodzili że z chęcią zagrają w wersję do czterech osób. Miejmy nadzieję, że okazja się niedługo nadarzy – gra jest tego warta a nowe rozszerzenie nadejdzie już wkrótce.
Inne
Oczywiście, młodzież tez grała i odbyły się liczne partię czy to w liście (Indian Summer):

Czy w poszukiwanie skarbów (Diamenty):

Wyjazd udał się bardzo i oczywiście tego typu wydarzenia będziemy kontynuować!