Kolejne kilometry na urlopie już za nami – w tej chwili ponad 400 (omg!) – ale ciągle wystarcza sił aby od czasu do czasu zagrać w planszówki. Satysfakcja tym większa, że wciągamy kolejne osoby!

O mój zboże!

W knajpie, na stoliku tuż przed naszym noclegiem, w ciepłe, czarnogorskie popołudnie, rozłożyliśmy O Mój Zboże:

Nieśmiałe spojrzenia a w niektórych wypadkach – zagadywania – świadczyły o sporym aczkolwiek ukrytym zainteresowaniu współodpoczywających. Cieszyło nas to bardzo!

Co do samej rozgrywki, Magda miała szybki start ale sukcesywne budowanie gildii pozwoliło mi odnieść sukces:

  1. Michał 26
  2. Magda 21

Jak zobaczymy w kolejnych wpisach, nauka nie poszła w las! Ukryte zainteresowanie przerodzi się w chęć grania!

Etta

Druga kluczowa pozycja wyjazdowa znalazła swoje miejsce na stoliku kolejnego dnia. Tym razem dołączył do nas Rafał i mieliśmy okazje zagrać w gronie trzyosobowym:

To była partia szkoleniowa, wiec trwała trochę dłużej niż normalne. Ale z zachodzącym słońcem sobie poradziliśmy – od czego są czołówki!

Co do samych wyników, od początku karty podeszły Magdzie. Rafał trzymał się dzielnie, ale brakowało mu doświadczenia. Ja utrzymałem pozycje w środku stawki:

  1. Magda 193
  2. Michał 155
  3. Rafał 116

Były to bardzo przyjemne i relaksujące partyjki. Oby więcej takich!