Dzisiaj “wypoczynku” ciąga dalszy (piszę wypoczynku w nawiasie bo czy ktoś widział aby Magda spokojnie wysiedziała na urlopie?). Po przekroczeniu granicy z Jordanią i dwóch godzinach jazdy busikiem dotarliśmy do Petry. Czy kojarzycie “Indiana Jones i ostatnia krucjata”? To właśnie w Petrze kręcone były sceny finałowe, pościg i moment jak przeciwnik mężnego Indiego wypił ze złego kielicha – no bo clue całego filmu to przecież poszukiwanie Świetego Graala! Pamiętacie?:

To tzw. Treasury – najlepiej zachowany element olbrzymiego kompleksu jakim jest Petra i tu Indi odkrył Graala. Nasz 16km “spacer” zaprowadził nas do licznych obiektów po drodze, min. do tzw. Monastery:

Dosyć mocno zmęczeni – rano było chłodno, no bo to ponad 1100m a dla odmiany po południu gorąco – zawitaliśmy na nasz nocleg. I tutaj udało nam się zrobić wrażenie – cała obsługa podglądała jak w głównym halu graliśmy w O mój zboże:

To był dobry odpoczynek – oczywiście najpierw było pełne wyszorowania się i kolacja. A potem niespotykany – bo drugi z kolei – remis po 21. Magda ponownie zakończyła grę przez ilość budynków a ja uczulałem dużo pieniędzy wiec się skompensowania!