Drugi i główny dzień jakuszyckiej  wyprawy – zgodnie z planem – był dniem najintensywniejszym. Dotyczyło to zarówno samych biegówek – po powrocie wszyscy padali na nos – jaki i części planszowej. Rozegrane zostały trzy partie, przy czym jedna – z powodu późnej pory – musiała zostać przerwana.

“Scythe”

W sobotę wbrew pozorom przynajmniej ja byłem bardziej wypoczęty niż w piątek (jednak cały tydzień w pracy plus 500 km podroży robi swoje) i z chęcią powróciłem do dawno przeze mnie nie granej pozycji Scythe. Ten jeden z większych sukcesów Kickstratera jest bardzo ładnie wydany, dorobił się rozszerzeń i wbrew pozorom – jest bardziej grą ekonomiczną niż militarną.

W naszej rozgrywce los rzucił mnie blisko Oli a bardzo daleko od Agnieszki. Każde z nas obrało inna drogę do zwycięstwa – ja szybko wykonałem cel i zdobyłem kartę fabryki, Ola eksplorowała i “spotykała się” a Aga zajmowała tereny:

Jakuszyce_2_1
Stan na koniec gry (kliknij by powiększyć)

Ostatecznie zwycięską strategia okazało się używanie fabryki, co pozwoliło mi jako pierwszemu zebrać 6 gwiazdek – a że był one dobrze punktowane, udało się też zwyciężyć.

Jakuszyce_2_2
Mechy w akcji

Tu chciałem zaznaczyć, że w ramach całej gry doszło do jednej bitwy – i to ja zostałem najechany przez Agę! Na szczęście, udało mi się skutecznie wybronić…

“Photosynthesis”

Jakuszyce_2_4
I znowu całe połacie drzew poszły pod topór…

Piętro wyżej, w zacisznym kąciku, Magda wdrażała w tajniki fotosyntezy dwie zmarznięte (no, może już trochę rozgrzane orzechówką 🙂 ) nowe adeptki – Martę i Anię. Uczennice okazały się na tyle pojętne, że ograły małżonkę 🙂

“Eclipse”

Był jeszcze jeden stolik – stolik kosmiczny, który z powodu późnej pory nie dokończył gry. Ale odwiedzałem kolegów co i rusz – w pewnym momencie byłem świadkiem “żółtej dominacji” (zwanej tez pokątnie “żółtą zarazą”) – czyli zalania Galaktyki przez Konrada swoimi statkami i koloniami. Kuba miał jakieś problemy z eksploracją, Marcin się uczył nowej planszówki a Filip rozwijał się w dal…

Jakuszyce_2_5
Interesujaca sytuacja – dużo mogło się jeszcze wydarzyć

W momencie kończenia gry widzimy Kubę w centrum galaktyki, Konrada zdecydowanie ograbionego z dawnej potęgi, Marcina ładnie rozwijającego się a Filip eksplorującego daleko, aż po krawędź stołu…

I na tym cześć planszową zakończyliśmy. W niedziele było jeszcze całkiem sporo biegania, pyszny obiad w Hotelu Azyl w Kątach Wrocławskich i spokojny powrót do domu – a tam “wypoczyn”!

No bo na urlop / wyjazdy nie jeździmy dla własnej przyjemności… 🙂