No własnie, kiedy dzieci (a przynajmniej część) wywiezie się do dziadków na ferie, dużo łatwiej znaleźć czas na gry. Tak było w wypadku Marysi i Piotrka, a że dodatkowo mieli wolny wtorkowy wieczór, postanowiliśmy się umówić na śród-tygodniowe planszówki. Oczywiście, nie obyło się bez pysznej przekąski (tym razem pikantne hamburgery). Posileni zasiedliśmy do dwóch rozgrywek.

“Azul”

Azul jak już pisałem i w relacjach i w recenzji, to świetny “biforek” lub wypełniacz czasu. Nasi gospodarze mieli okazję po raz pierwszy spotkać się z tą grą i bardzo przypadła im do gustu – zwłaszcza Marysi, która osiągnęła świetny wyniki i wygrała (nie bez znaczenia pewnie był doping Macka 🙂 :

Wtorek_1

Cóż, koniec gry ewidentnie zaskoczył Piotrka, bo jak sam stwierdził plany miał duże tylko nie zdążył ich zrealizować…

“Terraformacja Marsa”

Poszliśmy za ciosem, i postanowiliśmy ponownie zagrać w Terrafomację.  Na tyle nam się spodobało za pierwszym razem (nawet Magdzie! czytaj TUTAJ), że wybór był  oczywisty. A dodatkowo nie trzeba było tłumaczyć zasad.

Tym razem wykorzystaliśmy planszę z rozszerzenia Hellas, dodatek Wenus (nowa, mini-plansza) i korporacje wenusjańskie. Tak się ciekawie złożyło, że Marysia i Piotrek miała swoje firmy z Wenus, a ja i Magda z Marsa 🙂 Ogólnie, prowadzone przez nas korporacje nie wymiatały i trzeba było się skupić na podstawowej mechanice aby osiągnąć sukces.

Wtorek_2

Jak widać powyżej, rozszerzenie ma też nowe nagrody i tytuły – wg. mnie kluczowe aspekty gry potrzebne do zwycięstwa. Ja miałem 3 nagrody/tytuły, Piotrek dwa a Marysia jeden. Magda natomiast standardowo dominowała na planszy, w lasach i miastach. Tym razem jednak nie zaniedbałem tego elementu rozgrywki i coś tam uciułałem – to “coś tam” okazało się kluczowe na koniec rozgrywki gdzie rzutem na taśmę wyprzedziłem Marysię. Same wyniki były zrównoważone – zdecydowanie podoba mi się to w tej grze!

Bardzo sympatyczna wizyty i rozgrywki – jak zwykle wyrównane i emocjonujące 🙂