[Uwaga: niespodzianka na końcu]
Sam dzień Sylwestra na naszych wyjazdach to swego rodzaju “odwyk od planszówek” – jest zasada, że na zabawie sylwestrowej “nie gramy”, więc czas pozostaje tylko w ciągu dnia. Tym razem był to dosyć bogaty dzień mimo zwiedzania min. najniższego punktu w Polsce 🙂
“7 cudów świata”
Aga i Kuba jak już wspominałem nabyli pełen komplet dodatków do Cudów ale do tej pory nie było okazji tego przetestować. Udało się temu jednak zaradzić – Magda dzielnie przebrnęła przez opis dodatku Babel i potem zasiedliśmy – z jednym debiutantem (Marcin) – do rozgrywki.
Babel to nie jest przełomowe rozszerzenie, ale daje lekki powiew świeżości i trochę zmienia dynamikę gry. Każdy z graczy zagrywając jeden ze swoich 3 kafelków wieży może zmienić warunki gry (np. dodatkowy surowiec dla wszystkich) dopóki inny gracz nie nadbuduje go swoim kafelkiem. Miłe i przyjemne a w dodatku daje punkty. Co do samej rozgrywki to jak zwykle w Cudach do samego końce nie było pewne kto wygra ale rzutem na taśmę udało mi się tego ostatecznie dokonać. Debiut Marcin (graliśmy z dwoma rozszerzeniami – Liderzy i Babel) bardzo udany.
“Memoir’44”
Trzy lata temu, na sylwestra 2015, Łukasz przyjechał z nową gra – Memoir’44 czyli II Wojna Światowa w systemie Commands & Colors. Od tamtej pory to już tradycja, że na Sylwestra gramy minimum jedną partyjkę. Tym razem było blisko abyśmy nie wyrobili tego limitu, ale wspólnie z Martą (która bardzo grzecznie się bawiła) koniec końców się nam to udało.
Kontynuowaliśmy rozgrywki z dodatku “Winter Wars” czyli bitwę w Ardenach:
I tym razem grałem biednymi Amerykanami i byłe rozjeżdżany. Ale nie tak szybko – Łukasz w pewnym momencie zdobył na tyle duża przewagę, że mógł spokojnie wygrać 7-2, ale ostatni zryw Jankesów urwał Niemcom jeszcze 3 punkty:
Mówiłem to już kilka razy ale powtórzę – Memoir z dodatkami jest 10 razy bardziej ciekawy i wymagający niż goła podstawówka. Dlatego też Łukasz tych dodatków ma aż tyle: )
“Terraformacja Marsa”
Tutaj autor bloga musi się pokajać. Ale o tym raza dlaczego. Andrzej, Ola i Bartek zasiedli do długiej i intensywnej partii w Terraformację – grali chyba ze 3-4 gpdziny, ale ich korporacja wyglądały imponująco. No właśnie – niżej podpisany zrobił dwa zdjęcia, ale z jakiegoś powodu nie zapisały się one na aparacie.. Całe szczęście, że pamieć mam jeszcze dobrą i byłem w stanie na szybko odtworzyć wyniki
- Andrzej 106
- Ola G. 102
- Kaszpir 77
“Robinson Cruzoe”
Ta wspaniała i niezwykle wymagająca gra jest stałym gościem naszych sylwestrowych wyjazdów. Konrad i Magda S-W to głowni animatorzy rozgrywki – z dużym uporem próbują przeżyć na wyspie.
Tym razem wspomagali ich Marcin i Olga – szło podobno początkowo całkiem dobrze. gra była już kończona w Nowy Rok, ale autor blog założył już wtedy że niestety dzielni poszukiwacze nie przetrwają…

Tak też się niestety stało – Magda S-W popadła w depresję i gra się zakończyła. Wyspa po raz kolejny zebrała swoje krwawe żniwo…
“Terraformacja Marsa”
UWAGA, UWAGA – zupełna nowość i występ gościnny! Marysia i Piotr – nasi nieodżałowani prawie-uczestnicy-wyjazdu-sylwestrowego – nie spędzali Sylwestra po prostu przed telewizorem ale ambitnie łączyli się z nami duchowo i grali w plansżówki!!! Poniżej zdjęcie z 01:44 gdy zakończyła się długa rozgrywka w Terraformację Marsa -partia uwieńczona minimalnym zwycięstwem Marysi:
To się nazywa hart duch! Brawo dla Państwa G.!!!
W Terraformację Marca chętnie bym zagrał, więc trochę zazdroszczę gościnnym autorom, że raz mogli grać w Sylwestra, a dwa że zagrali. 😉
Co do Robinsona, to doszliśmy z Magdą do wniosku, że chyba po prostu zbyt lekko traktujemy tę grę i nie kalkulujemy tak jak powinniśmy. To, że przegraliśmy to było po prostu niedopatrzenie, które dało się przewidzieć, gdybyśmy zamiast dobrze się bawić, więcej “móżdżyli”. 😉
Na zdjęciu jest błąd. Odkrywcą byłem ja, Magda cieślą, a Olga Kucharzem.
LikeLiked by 1 person
Już poprawiłem!
LikeLike
Poprawka widzę doraźna, ale jest. 😉
LikeLike