Przez ostatnich kilka miesięcy mieliśmy przyjemność grać z Marcinem w kolejnym mini-turnieju CCA – tym razem tematyka to „wyprawa” Pyrrusa do Italii i w okolice. Operowaliśmy na scenariusza oficjalnych (i je przedstawię poniżej) plus scenariuszach od fanów. A co do samych naszych osiągnięć i wyników – o tym więcej na koniec tekstu.
„Heraclea (280 BC)”
Dla przypomnienia – wstęp historyczny: Pyrrus przybył to Italii pod pretekstem wspomożenia greckich kolonii tam się znajdujących i walczących z rosnącym wpływem republiki rzymskiej. Jak osoba bardzo ambitna, pamiętająca jeszcze czasy sukcesorów Aleksandra Wielkiego – walczył, jako młody generał w kilku bitwach Antigonusa, Eumenesa i innych towarzyszy Aleksandra, chociaż urodził się za późno, aby znać tego ostatniego – chciał również odcisnąć swoje piętno na historii. I w sumie mu się to udało – chociaż chyba nie do końca w taki sposób jak planował – znany jest nie z talentu strategicznego na miarę Aleksandra Wielkiego, ale z „pyrrusowego zwycięstwa”…
No dobrze, Pyrrus przybywa do Italii, a tu się okazuję, że kolonie greckie są dosyć pasywne, nie za bardzo mające pomysł jak sobie poradzić z Rzymem i niezbyt chętne do wojny. Dlatego dla Pyrrusa potrzebne jest jakieś zdecydowane zwycięstwo, które pociągnie Greków i włączy ich do wojny. Przywiózł falangę grecką, słonie (po raz pierwszy na płw. Apenińskim) i pokonał rzymian pod Herakleą. Pokonał to mało powiedziane – on ich zmiótł, a słonie zrobiły piorunujące wrażenie na Rzymianach. W grze jest to oddane poprzez brak możliwości ignorowania flag przez Rzymian, jeżeli są atakowani przez te zwierzęta.
Ustawienie początkowe:
Ja wylosowałem w całej kampanii Rzymian – łatwo nie było, zwłaszcza biorąc powyższe pod uwagę:
Mimo słoni, ciężkiej piechoty i ogólnej przewagi Greków, moi Rzymianie długo stawali opór – wstydu nie było 🙂
„Asculum (279 BC)”
W tej bitwie element zaskoczenia, którym wygrał Pyrrus w pierwszej bitwie, zniknął: Rzymianie byli już świadomi siły i umiejętności króla Epiru, a co najważniejsze, nauczyli się niwelować niszczycielską moc słoni. Na nic to się zdało, bo ponownie przegrali. Ale po tym zwycięstwie Pyrrus miał powiedzieć że “jeszcze jedno, dwa takie zwycięstwa i przegra wojnę“. Poniósł tak ciężkie straty, zwłaszcza wśród weteranów, że możliwość kontynuowania kampanii w Italii prawie stanęła pod znakiem zapytania.
Początkowe ustawienie armii:
Tym razem moim oddziałom udało się zafundować Grekom Marcina prawdziwie Pyrrusowe zwycięstwo:
Połowa falangi greckiej plus prawie cala kawaleria poległy! Co prawda miałem jeden punkt więcej, ale to mniej więcej wynik historyczny – bitwa wygrana taktycznie przez greków, strategicznie przez Rzymian.
„Beneventum (275 BC)”
Tutaj doszło do bardzo zaciętej bitwy pod Beneventum – co ciekawe, wieś ta nazywała się pierwotnie inaczej, ale zmieniała nazwę po tej bitwie! Pierwotnie było to Maleventum – “miejsce złych wydarzeń“; potem stało się “miejscem dobrych wydarzeń” 🙂
Mimo, że porażka Pyrrusa była minimalna, postanowił on się ostatecznie wycofać z południowej Italii – ile można ponosić nieuzupełniane straty? To pozwoliło Rzymowi podbić te tereny – bez znaczącego i doświadczonego wodza kolonie greckie upadły.
Wyjściowe ustawienie – bardzo ciekawe, z obozem rzymskim i dwoma laskami:
Jeżeli chodzi o przebieg bitwy było on maksymalnie niehistoryczny. Marcin zaatakował moje praw skrzydło, został odbity, znowu zaatakował, został odparty, znowu (!) zaatakował i… wygrał!
Dużą rolę miał tutaj fakt iż moje kontrataki nie były wstanie dobić Greków – aż cztery jednostki zakończyły grę z jednym bloczkiem! Niezależnie od tego śmiałość w ataku była tutaj kluczowa!
No dobrze, to już wiemy jak wyglądała sytuacja w scenariuszach, które zagraliśmy w celu przygotowania się do turnieju. A sam turniej? Było nieźle, każdy z nas grał po 6 meczy; byliśmy w tej samej grupie, czyli zgodnie z regułami mini-turnieju graliśmy z przeciwnikami z drugiej grupy i porównywaliśmy wyniki (w CCA nie ma scenariuszy idealnie zbalansowanych, więc trzeba grac albo mecz i rewanż co zajmuje dużo czasu, albo wyłonić zwycięzców grupy poprzez porównanie wyników potyczek z druga grupą).
Marcin wygrał 4 na 6 meczy, ja 5 na 6. Ale to było za mało – jeden kolega wygrał 6 na 6 a drugi 5 na 6 ale był lepszy w małych punktach i to oni wyszli do półfinału:
Nie zawsze da się wygrać, ale bardzo miło się gra z przeciwnikami z całego świata! Więcej informacji o turnieju TUTAJ.
Szkoda, że tym razem się nie udało, ale bardzo ciekawy wykład historyczny zaliczyłem jak zawsze. 🙂
LikeLike