Patrząc na skomplikowane planowanie i organizowanie, śmiało można powiedzieć ze był to wyjazd sezonu (jesiennego).

W silnej ekipie 6 osób dorosłych i 4 jakby mniej wybraliśmy się w Góry Świętokrzyskie. Cel turystyczny – przejście 20 GOT / zdobycie Św. Krzyża – został, po pokonaniu wielu trudów i przeciwności, zrealizowany.  Cel planszowy – czyli gromadne ogranie gier z Essen, myślę że również.

Jesień królowała zarówno na dworze jak i na planszy – bo zaczeliśmy w piątek od Indian Summer. Pozycja jak wiadomo lekka, łatwa i przyjemna. Mając już pewne doświadczenie w układaniu liści, szybko poradziłam sobie i tym razem, ale i Magda SW po niewielkiej podpowiedzi ukończyła rozgrywkę w tej samej rundzie.

2017-11-24 23.10.54

Agnieszce i Kubie pacyfikowanie młodzieży zajeło trochę więcej czasu i niestety nie załapali się na max. 4-osobowy stolik z Essen,  ale poradzili sobie z tym problemem, zasiadając do Zamków Burgundii.

My natomiast wzięliśmy na tapetę kolejnego Uve Rosenberga – czyli Nusfjord. Już tradycyjnie, Magda SW, wielka miłośniczka gier Uve, zapałała sympatią i do tej pozycji. Tu niestety muszę się pokajać, bo nie doczytałam wcześniej instrukcji, a że do tej pory graliśmy tylko we dwoje, z nowymi graczami pojawiło się kilka nowych pytań i sytuacji, które trzeba było konsultować z instrukcją. Ze względu na późną porę, parę kwestii skonsultowałam poprawnie, parę nie… ale to się nadrobiło kolejnego dnia.

2017-11-25 01.05.21

I znów, razem z Magdą SW stanęłyśmy na podium – zdobywając po 33 punktu. Lukasz był drugi z 27 punktami, Oldze łowienie ryb w zimnych norweskich fiordach poszło nieco gorzej – 25 punktów.

Sobota upłynęła pod znakiem spaceru po jesiennym lesie. Znajdź 5 różnic 🙂

O ile w rzeczywistości okazało się, że nawet certyfikowany przewodnik PTTK i rodowita kielczanka mogą zgubić szlak, to w grze doświadczenie pozwoliło na bezdyskusyjny sukces.

Zwłaszcza,  że Aga jak sama stwierdziła, z wyobraźnią przestrzenną nigdy nie miała za bardzo po drodze. Magda SW za to znów deptała mi po piętach, ale tym razem udało mi się wygrać.

Zanim jednak zagraliśmy w Indian Summer, odbyliśmy dość długą debatę na temat podziału graczy na gry. Wadą nowości z Essen jest to, że da się w nie grać zaledwie w 4-5 osób, no a nas było sześcioro.

Tak więc jeden stolik znów zasiadł do Zamków Burgundii. Wygrał Łukasz (czerwony) – 224p,  Olga (czarny) – 199p, trzeci był Kuba – 182p. Tu należą się podziękowania dla drugiego stolika za wierną dokumentację rozgrywki.

20171126_000611.jpg

W łowieniu ryb w Norwegii znów najlepiej odnalazła się Magda SW zdobywając 30 punktów, mi jako bogatemu akcjonariuszowi udało się zająć drugie miejsce – 27 punktów, a Agnieszce – 25.

2017-11-25 23.00.12

Na koniec dodam może, że do tej pory żyłam w przekonaniu że gry planszowe to jednak dość kosztowne hobby. Po niedzielnej wizycie w Ćmielowie muszę jednak stwierdzić, ze kolekcjonowanie porcelanowych figurek jest hobby znaaaacznie kosztowniejszym… i nie bójmy się tego powiedzieć – zdecydowanie mniej społecznie pożytecznym.