Za oknem pochmurno, pada deszcz, dni stały się dużo krótsze. Czy jest lepsza pogoda aby grać w planszówki? A już najlepiej w licznym gronie, podtrzymując dawną tradycję Jaskini Gier!?
Idąc tym tropem spotkaliśmy się w sobotni wieczór w gronie 9-osobowym – była okazja zobaczyć się po długiej przerwie, zjeść smaczne przystawki i pizzę (z rukolą bez rukoli) a co najważniejsze – podegustwoać pięć rodzajów piwa domowego. Jeżeli dodamy do tego jeszcze planszówki i umilającą nam muzycznie grę Alexę to mamy przepis na wieczór idealny!
GRA 1 “7 Cudów Świata”
To już trochę standard, że na rozgrzewkę gramy w stare, dobre i sprawdzone Cuda Świata. Gra do 30 minut, o odpowiednim stopniu skomplikowania, będąca dobrą rozgrzewką przed dalszą częścią wieczora. Pierwsi przybyli Aga i Kuba, w międzyczasie dołączyła Ola i tak odbyła się pierwsza partia:
Agnieszka jak cicha woda zbierała punkty, Ola starała się przypomnieć sobie wszelkie zasada, Kuba otworzył kilka szkół/uniwersytetów a ja najeżdżałem okoliczne wioski i sioła. Wynik tego wszystkiego był nader zaskakujący – okazało się, że z Agnieszką zakończyliśmy grę na pierwszym miejscu z 72 punktami 🙂
GRA 2 “878 – Vikings”
Jak już zapowiadałem w poprzednim poście na blogu, daniem głównym Jaskini – przynajmniej jeżeli chodzi o stolik “męski” – mieli być Wikingowie. Tak tez się stało – z jednej strony zasiedli broniący wyspy Saxonowie (Konrad – siły królewskie, Łukasz – siły lokalnych baronów) a z drugiej żądni łupu najeźdźcy (Kuba – berserkowie i Michał – Wikingowie). Krótka narracja zaistniałych wydarzeń poniżej – o dziwo udało nam się zagrać grę do regulaminowego końca:
Runda 1
- Zaczyna się od zdrady w szeregach Saxonów co skutkuje szybkim zajęciem dwóch miast przeze mnie – pada min. Londonium; potem Kuba kontynuuje i zajmuje kolejne dwa
- Jednak potężny kontratak Saxonów odbija kluczowe miasto (Winchester)
- Sytuacja nieciekawa dla Wikingów – zajęli sporo ale są rozciągnięci
Runda 2
- Decydujemy się grać powoli z Kubą; zajęte zostaje tylko jedno małe królestwo na wschodzie a w okolicach Winchester nasz drugi wódz ledwo co przetrwa walkę
- Saxoni budują liczne siły ale ich potrójny atak na drugiego wodza załamuje się
Runda 3
- Wg. mnie runda decydująca o losach gry – po pierwsze w swojej turze robię rajd przez całą centralną Anglię – cel jest prosty – odciąć przeciwników od posiłków
- Kuba natomiast ostatecznie zajmuje Winchester i Oxford
- Ale Saxoni się nie poddają – jeden z naszych wodzów ginie…
Runda 4
- kolejna spokojna runda, w której po pierwsze na południu zostaje zajęty Exeter
- dodatkowo “czyszczona” jest środkowa Anglia
- A Łukasz z Konradem montują kolejny dobry kontratak pozbawiając nas drugiego wodza; został nam na mapie już tylko jeden i mam naprawdę nadzieję, że pojawi się kolejny (przypłynie z posiłkami : )
Runda 5
- Jak się okazało ostatni runda
- Do gry wchodzi król Anglii i miażdży nam kolejnego wodza
- Ale sam pada ofiarą podstępu podczas gdy jego armia zostaje znienacka zaatakowana i unicestwiona w lasach Sherwood
- Zarówno berserkowie Kuby jak i moi Wikingowie są za pokojem (specjalne karty wydarzeń) co zmusza Saxonów do zawarcia ugody.
- Wikingowie wygrywają 12 do 5
W czasie gry jesteśmy świadkami min. tak skrajnych rzutów jak: 5 trafień na 5 kostkach (po lewej, Wikingowie) lub 5 ucieczek własnych wojsk na 5 kostkach (Saxoni, po prawej):
Częsty widok na planszy – hordy Wikingów (figurki wodzów, którzy na specjalnych kartach mają swoje wojsko) i zbierające się naprędce oddziały Saxonów:
Była to bardzo udana i ciekawa inauguracja – gra szybka, w miarę prosta i emocjonująca. A że ma wiele rozszerzeń i kilka scenariuszy – na pewno jeszcze będzie wielokrotnie grana!
GRA 3 “Puerto Rico”
Oczywiście tuż obok grał stolik “żeński”, gdzie do łask powróciło dawno niegrane Puerto Rico. Doszło ponownie do epokowego odkrycia jeżeli chodzi o zasady (aczkolwiek są wątpliwości, bo mam wrażenie, że zazwyczaj dobrze to graliśmy). Na samej planszy Ola srogo się zrewanżowała za Cuda Świata (czyżby najechała okoliczne wyspy?), różnice między pozycjami 2-4 były najmniejsze z możliwych:
I w tym momencie zakończyliśmy nasze spotkanie – udane, sympatyczne i na pewno godne kolejnych powtórzeń!
PS. Jako wisienka na torcie – Magda zdążyła jeszcze zdać żółty pas Krav-Maga tego wieczora – gratulacje!
Bardzo przyjemna jaskinia! Z tym Puerto to my graliśmy przez kilka lat niezgodnie z zasadami – i zrozumiałam dlaczego tak nam się wolno zbierało kasę i punkty :). Re-read instrukcji do zrobienia.
LikeLiked by 1 person
W wikingów grało się całkiem nieźle. Dość prosta gra w wersji bez dodatków. Emocje jednak momentami sięgały, chyba trochę niepotrzebnie, zenitu. 😉
LikeLike