Klasyczne gry planszowe – przynajmniej dla naszego grona graczy – w pewnym momencie mam wrażenie, że się “przejadły”. Jednak wrócenie do nich po pewnym okresie przerwy (dla Kuby 5 lat, dla mnie 4 lata) okazuje się bardzo odświeżające i interesujące. Dokładnie tak się stało podczas naszego ostatniego spotkania z Agnieszką i Kubą i gry w Ora et Labora.

Nie dość, że spotkanie towarzysko wypadło bardzo sympatycznie (Ewa i Asia pozytywnie “szalały”), było coś dobrego do przekąszenia to jeszcze powróciliśmy do naszej wspólnej, odwiecznej pasji. No a Soplica Orzechowa bardzo pomagała, chociaż nie obyło się bez incydentu (gra ucierpiała minimalnie a kontrybuowała osoba najtrzeźwiejsza przy stole 🙂 ).
Jako, że była to niedziela wieczór nie udało się nam dograć pełnej gry (pozostała jedna z pięciu rund), ale wyniki i tak były całkiem dobre:
- Michał – 119
- Magda – 108
- Kuba – 98
- Aga – 81
I jeszcze zbliżenie na mój “folwark”:

Wniosek: warto wracać do “klasyków” i pewnie powtórzymy partię w Ora et labora za jakiś czas!
Nie no, nie mówicie, że nie gracie od 4/5 lat w typowe gry planszowe… Czegoś chyba nie zrozumiałem z tej relacji. 😉
LikeLike
No chodziło o wszystkie gry Uwe – w pewnym momencie można mieć ich dosyć, ale fajnie do nich powrócić.
LikeLike
Ale to faktycznie
LikeLike