Po urlopie wracam do relacjonowania. Na pierwszy ogień idziemy z zaległościami przed-urlopowymi – i to z niebyle czym, ale pełnym scenariuszem 52 r p.n.e. w “Falling Sky”.

Krótko o scenariuszu: zaczyna się w pełni rewolty Arvenów przeciw Rzymowi, z dosyć mocno “zgniecionymi” Belgami. Trwa dwie niepełne tury i jest dosyć szyki.

Krótko o metodzie gry: graliśmy w ramach grupy dyskusyjnej na boardgamegeek.com, przez niezastąpionego Vassala (poniższe obrazki pochodzą własnie z tej aplikacji). Zaczęliśmy jeszcze przed nowym rokiem, a skończyliśmy jakiś czas przed naszym urlopem. Każdy ruch trwa dosyć długo, wiec graliśmy na zasadzie współdzielonego folderów na Google Drive, gdzie każdy wykonywał swoje ruchy i zapisywał nową wersje pliku. Można rzecz wersja “off-line”.

Mi przypadli do gry rozgromieni Belgowie, kolegom pozostałe nacje. Rzym skupił się zdecydowanie na Arvenach, do tego stopnia, że zupełnie nie kontrolował mojego rozwoju. To pomagała, aczkolwiek nikt nie próżnował – kolega grający Aedui (sprzymierzeniec Rzymu, wbijający mu zazwyczaj nóż w plecy pod konie gry) zaczął tak dobrze, że wszystkie siły musiały go “przytemperować”. Germanie rozprzestrzenili się niesamowicie, dochodząc do Bretanii! Ostatnie tury były bardzo emocjonując, doprowadzając do poniższej sytuacji:

10_FS_PBEM.png

Nikt nie wygrał a ostatecznie dwie nacje (moi Belgowie i Aedui) mieli po tyle samo punktów brakujących do zwycięstwa. Ponieważ Aeudi traktowani są jako słabsi niż Belgowie, oni rozstrzygają na swoją korzyść remisy przy równych punktach i wygrywają całą grę:

  1. Exoww (Aedui, niebiescy) minus 1
  2. Michał (Belgowie, żółci) minus 1
  3. Petr (Rzym, czerwoni) minus 4
  4. Matt (Arveni, zieloni) minus 6

Była to bardzo sympatyczna i ciekawa rozgrywka. Nie było większych opóźnienień, średnio w ciągu 1-3 dni (lub nawet szybciej) każdy wykonywał ruch.