Dzień wczorajszy stał pod znakiem wypraw górskich – prawie każdy poszedł na jakiś większy lub mniejszy spacer. Jednak po powrocie wszyscy powoli zaczęli zdążać ku stolikom planszowym.
1) “Dominion”
Zaczęło się od szybkiej partii Dominiona – jeszcze rozmarzając po powrocie z gór, przy orzechówce, Magda ograła naszą utalentowana debiutantkę – Maję:
Brawa dla Mai za ambicję!
A potem przyszedł wieczór z trzema stolikami – stolik z “bloczkami” gdzie siedziałem ja i Łukasz, stolik Agricoli i Robinsona Crusoe.
2) “Commands and Colors Napoleonics”
Kontynuowaliśmy nasz turniej w CCN: w pierwszym meczu Piotrek wygrał z Łukaszem 10-5, teraz ja grałem z Łukaszem:
Scenariusz był bardzo krwawy i długi, ale dał nam wiele satysfakcji. Główne walki toczyły się o lasek na moim prawym skrzydle i górki na lewym – centrum widziało niewiele akcji:
Przed nami już tylko jeden mecz aby wyłonić zwycięzce mini turnieju…
3) “X-Wing Miniatures Game”
Jak przygotowanie do wieczoru Korad i Kuba zagrali ponownie w X-Wing. Kombinowali dosyć długo, aby użyć dodatkowych kart. Jak widać na poniższym zdjęciu – nauka wersji zaawansowanej poszła dużo lepiej rebelianckim statkom Konrada:
4) “Dominion”
Również jako “interludium” między głównymi pozycjami wieczornymi obie Magdy zagrały w Dominion Intryga:
Lepsza tym razem okazała się Magda K, która (ciekawostka) dodatkowo uzyskała dokładnie tyle samo punktów c w swojej poprzedniej grze w “Dominion” tego samego dnia.
5) “Robinson Crusoe”
Jedna z największych pozycji wczorajszego wieczora. Bardzo klimatyczna i sprawiająca niesamowitą ilość radości Konradowi, Magdzie S-W i Piotrkowi. Zaczęło się od tego, że Mada K nie chciała dołączyć do gry. Przez co na wyspie wylądowało tylko 3 a nie 4 rozbitków. Oznaczało to,że kucharz (którym miała być Magda K) nie przetrwał lądowania a co więcej, został zjedzony przez resztę załogi!
Niestety, miało to negatywne konsekwencje dla całej wyprawy bo nie tylko niestrawność ale też koszmary z nieżywym druhem niedoli nawiedzały obozowisko. Ostatecznie, po bardzo srogiej zimie dwóch kolejnych poległo:
Gra ponownie okazała się mocniejsza niż gracze. Ale do czasu…
6) “Memoir’44”
A przy naszym stoliku (Łukasz i ja) przyszła pora na Memurka w ramach kampanii Frontu Wschodniego. Graliśmy olbrzymi scenariusz walk w Stalingradzie – z jednej strony wojska inżynieryjne, elitarne dywizje pancerne, samoloty (Niemcy Łukasza) a z drugiej zasieki, miny, snajperzy i blokady (moi Rosjanie).
Po wyniszczającej obie strony walce – ponad połowa jednostek zniknęła z planszy – udało mi się wygrać 10-6:
No cóż, do końca kampanii coraz bliżej – ciekawe jak wyjdzie to w podsumowaniu.
7) “Agricola”
Największa gra wczorajszego wieczoru – i najdłużej grana. Czterech wyjadaczy i Maja. Ale wyniki i przebieg rozgrywki wcale nie wskazywał na taka różnice w doświadczeniu. Maja – która tego dnia poznała nie wiem już którą nową grę w postaci Agricoli – mężnie stawała do walki:
Sama rozgrywka zakończyła się bardzo zbliżonymi wynikami, a różnice były minimalne.