Zapraszam na kolejną część opowieści wigilijnej.. eee, znaczy się sylwestrowej!

1) “Memurek” – Sainte Mere-Eglise (kontynuujemy zrzuty spadochroniarzy)

W ciągu dnia Łukaszowi i mi udało się znaleźć 50 minut na zagranie meczu i rewanżu w drugi scenariusz Memoir’44.

Sytuacja wyjściowa gdy Łukasz dowodził Aliantami:

Tutaj pewna uwaga: ustawienie dla każdej partii w Sainte Mere-Eglise jest inne. Dlaczego? Bo czterech spadochroniarzy zrzuca się z wysokości około pół metra znad planszy. Ma to odwzorować dużą niedokładność zrzutu. A jak spadniesz na swoich lub wroga – nie ma przeproś, ta jednostka nie doleciała. Zabawne, ale ciekawie różnicuje rozgrywkę.

W pierwszym scenariuszu byłem kontratakującymi Niemcami – bardzo przydały mi się czołgi. jednak USA wygrało 4-2.

W drugim Łukasz może mówić o dużym pechu – dobrze się okopał na swoim prawym, niemieckim skrzydle, ale czołgi jakoś popsuł i przegrał walkę na bagnety o Sainte Mere-Eglise. 4-0 dla USA.

2) “Filary ziemi”
Jeszcze przed głównym wieczornym graniem doszło do pojedynku w średniowiecznym Kingsbridge. Jedna z najpiękniejszy planszy była świadkiem bardzo wyrównanych zmagań:

Pierwsze miejsce było nierozstrzygnięte – koronę średniowiecznych budowniczych po równo podzielił Konrad i Ola:
Konrad i Ola po 47
Ania 40
Magda K 37
Aga 34
Ogólnie, patrząc na statystyki w “moim excelu” gracze osiągnęli bardzo wysokie wyniki.

3) “Caverna”
No i zaczęło się główne granie! Zawsze jest taki jeden wieczór, gdzie tworzy się stolik damski i męski. Tym razem wypadło na drugi dzień wyjazdu. Panie gały w Cavernę:

Na poniższym zdjęciu “mega-farma” Oli – proszono mnie o konieczne jej uwiecznienie co dla Szanownych Czytelników czynię:

Wyniki, no cóż – oprócz pierwszego miejsca dosyć wyrównane. Trzeba pogratulować Oli – naprawdę, na dopłatach dziewczyna dorobiłaby się fortuny!
Ola 97
Aga 61
Magda S-W 53
Ania 44
Magda K 42

4) “Eclipse”
Na drugim stoliku dochodziło do podboju kosmosu. Graliśmy z dodatkiem, więc było sporo obcych (ja, Konrad i Łukasz mieliśmy podobne gatunki, Kuba i Filip zostali ludźmi). Dodatek również niwelował mega przewagę rakiet – nakupiłem sobie takich technologi jak tylko zacząłem widzieć rakiety u Kuby.

W tej grze jest tak, że po spokojnym początku – pierwszych 4-5 rundach – gra gwałtownie przyspiesza. Tak było i u nas. Prawie na raz Konrad walczył z przepotężnym obcym (3 statki), ja podbiłem centrum galaktyki a Kuba zaatakował Filipa. W ramach solidarności z nowym graczem Konrad najechał Kubę ale dosyć srogo się dwa razy odbił. Widząc jego problemy, dołączyłem do ataku, wkraczając do 3 sektorów Kuby. Łukasz knuł na boku ale swojego tajnego planu nie zdążył wprowadzić przed końcem gry. Ostatecznie nasza kolorwa mapa wyglądała następująco:

Wyniki:
Michał 49
Kuba 31
Łukasz 28
Konrad 22
Filip 19

Mimo trudnej wojny i posiadania tylko dwóch sektorów na koniec Kuba bardzo dobrze poradził sobie w punktach. Mi pomogły technologie i monolity. Ogólnie, emocjonująca rozgrywka w której użyto nowatorskiej kostki – takiej liczącej kto ile się rusza. Ewidentnie mobilizowało nas to do szybszych ruchów!

5) “7 Cudów Świata”
Caverna skończyła się chwilę przed Eclipse, więc część składu żeńskiego zagrała szybką partyjkę w Cuda Świata:

Dla Oli o ile się nie mylę był to debiut. Mężnie stawiała czoło weterankom i osiągnęła – punktowo – dobry wynik:
Magda S-W 62
Magda K 56
Ola 47

Dzień z dużą ilością planszowych podbojów i dwoma, głównymi wieczornymi pozycjami (Eclipse i Caverna) można zdecydowanie uznać za udany!