Już klasycznie przed Świętami Bożego Narodzenia odwiedzamy Mirkę, Tomka, Miłosza oraz Eryka i spędzamy przesympatyczny weekend bogato okraszony planszówkami. Relacja z ostatniej wyprawy poniżej.

“Osadnicy z Catanu”

Zaczęliśmy od klasyki klasyków, czyli Osadników! Dla mnie to była pierwsza EURO-gra, które pokazała świat poza wojennymi, żetonowymi planszówkami. Zawsze mam do niej sentyment 🙂 A że po przybyciu do Mirki i Tomka, Miłosz od pierwszej sekundy miał zaplanowany grafik – z rozpoczęciem gry w piątej minucie naszego pobytu – nie było wyjścia!

Niestety, głównemu inicjatorowi nie poszło idealnie natomiast Tomek pokazał świetną taktykę do zwycięstwa (Rycerze i karty rozwoju):

IMG_4150
Stan końcowy Osadników

“Robale”

W momencie gdy Magda układała z Miłoszem puzzle, znaleźliśmy kwant czasu z Tomkiem aby zagrać w zawsze emocjonujące i ciekawe Robale. Mam wrażenie, że ta gra tak się wszystkim podoba bo jest w niej po prostu… nutka hazardu!

No cóż, tym razem ta nutka była silniejsza we mnie i minimalnie wygrałem z Tomkiem – Robali mieliśmy tyle samo ale ja miałem kafelek o większej wartości punktowej:

IMG_4154
Podczas gdy “młodzież” układała puzzle na stole my z Robalami zostaliśmy zesłani na podłogę!

“Azul”

Potem przyszedł czas na grę, która była hitem i świeżością na poprzednich Targach w Essen ale która nie straciła na swoim atutach. Szybka, interesująca i przepiękna – Azul! I tu znowu Tomek zabłysną swoja taktyką, grając ryzykownie ale skutecznie i wygrywając:

IMG_4158
Tryumf Tomka

“Carcassone”

Potem było ponownie powrót do klasyki. Mirka i Tomek mają sporo rozszerzeń do tej gry, części z których nie mamy my. Więc było sympatycznie a w rozbudowie słynnego miasta we Francji ostatecznie najbardziej pomogły moje kafelki 🙂

IMG_4159
Średniowieczne miasto Carcassone

“Psie zaprzęgi”

Zbliżają się Święta, robi się zimno, nadchodzi czas kuligów więc nie ma lepszej okazji niż ta aby zagrać w Psie zaprzęgi! Poprzednia partia – w maju – była trochę abstrakcyjna z 25 stopniami za oknem, ale tym razem okoliczności zdecydowanie sprzyjały. Weszliśmy na wyższy stopień trudności bo tym razem na przeszkodzie stały czasami choinki – na szczęście można było je skosić 🙂

IMG_4164
Ja prowadzący skosi choinkę i zaliczy usterkę to potem wszyscy się pchają tą drogą…

Emocje były do końca, a Miłosz (wspierany przez niezależnego konsultanta planszowego, opłacanego ciastem) minimalnie wygrał z Erykiem:

IMG_4165
Sytuacja na koniec

To był weekend! Bardzo udany planszowo (pięć partii), towarzyszko, rodzinnie i… kulinarnie! Powtórka na pewno nastąpi!