Nie będzie chyba zaskoczeniem dla czytelników, że Autor jest fanem gier z mechaniką Commands & Colors. Ponad 450 partii w CCA i dodatkowe 150 w pozostałe tytuły jest najlepszym tego dowodem 🙂 Dlatego z tym większym zainteresowaniem podszedłem do dosyć niedocenianej i zapomnianej planszówki z tej serii – “Samurai Battles”.
Pozycja ta wyszła w 2013 i została wydana przez mało znaną firmę o znajomo brzmiącej nazwie Zvezda. Tak, wydali ją Rosjanie 🙂 Przedstawia ona bitwy epoki szogunatu w Japonii i doczekała się jednego rozszerzenia – Atak Ninja. specyficzne zasady w porównaniu z innymi grami C&C to:
- koncepcja honoru – każdy z graczy zbiera i traci honor – np. wycofanie się ciężkiej jednostki to strata 2 punktów honor, zmuszenie generała przeciwnika do seppuku to 3 punkty zysku, itp.
- dwa zestawy kart – podstawowy do poruszania i atakowania jednostkami oraz drugi, tzw. Dragon Cards, które wzmacniają nasze akcje ale mają też tematyczne wydarzenia – np. słabe zbiory ryżu, powodujące ucieczkę części lekkich (zielonych) jednostek (rolnicy wracający do rodzin)
- bardzo duża śmiertelność – ta gra ma mniej finezji niż np. CCA – nacierają na siebie dwa wielkie bloki żołnierzy a jednostki ciężkie – ignorujące część obrażeń od jednostek średnich i lekkich – są królami pola bitwy
Gra niestety nie jest dalej rozwijana z powodu śmierci założyciela firmy, ale ostatnio pojawiły się głosy iż w wersji bloczkowej wyda ją GMT.
Mi się udało zapoznać z tą pozycją dzięki kolejnemu (piątemu) z mini-turniejów Samurai Battles. Grało nas tylko czterech, ale pozostali zawodnicy – Mark, Brent i Dan – to wieloletni wyjadacze, z setkami gier w tym systemie. Przy tak małej liczbie graczy zaplanowaliśmy za każdym razem mecz i rewanż, zmieniając strony oczywiście. Po 6 meczach zliczaliśmy punkty i osoba z największą ilością wygrywała turniej. Oczywiście, używaliśmy modułu Vassal – przykład jednej z bitew poniżej:

To akurat pierwszy mecz z Danem – mój pierwszy mecz w ogóle – miałem tam sporo szczęścia co widać po wyniku:

W rewanżu nie było już tak dobrze, ale skutecznie się broniąc uzyskałem 4 punkty. A w takim turnieju to klucz – każdy punkt jest na wagę złota – w tym wypadku było tak dosłownie… ale o tym zaraz.

Wszystkie wyniki naszego turnieju poniżej:
Okazało się, że miałem na tyle dobre rezultaty – wysokie wygrane i niskie porażki – że powoli zacząłem być pretendentem do dobrego wyniku a po ostatnim meczy – o niespodzianko – miałem tych punktów najwięcej:
W ten sposób w swoim debiucie zostałem zwycięzcą Mini Turnieju Samurai Battles. Na styk, jednym punktem ale jednak – powyższa tabela jest tego dowodem.
Więcej o turnieju tutaj:
http://www.commandsandcolors.net/samuraibattles/articles/tournaments/sbvt05-round-robin.html
W ten sposób udało mi się uzyskać “poczwórną koronę:, tzn.:
- zwycięstwo w turnieju Commands Colors Ancients (opis TUTAJ) – październik 2015
- zwycięstwo w turnieju The Great War (opis TUTAJ) – marzec 2016
- zwycięstwo w turnieju Command Colors Napoleonics (opis TUTAJ) – wrzesień 2017
- no i powyższy tryumf w Samurai Battles – styczeń 2018
Za pół roku wychodzi Command Colors Medieval. Turnieje też na pewno będą 🙂
No, no… gratulacje. 🙂 Jak widać, profesjonalnemu graczowi CC nie straszna żadna jej wariacja. 🙂
LikeLike
Tak, to było zabawne doświadczenie:) Kolejne gry z cyklu już niedługo.
LikeLike