Święta to nie tylko czas życzeń, prezentów i stołów suto zastawionych jedzeniem. To też czas planszówek dających wytchnienie od ciągłego “spożywczego” maratonu. Z tą myślą w tym roku zabraliśmy lub sprezentowaliśmy kilka pozycji, które myślę bardzo urozmaiciły rodzinny czas.
Szanowni czytelnicy mogą pamiętać, że podczas wyprawy do Essen Magdę oczarowała gra Azul, ale że była najpopularniejsza planszówką na targach (Essen 2017 – z perspektywy laika), jej nakład błyskawicznie zniknął. Cóż, Mikołaj nie byłby sobą, gdyby nie spróbował na Święta zaopatrzyć Magdę w ta grę. Nawet, w wersji niemieckiej (na szczęście, znajomość języka sąsiadów nie jest potrzebna 🙂 ).
Jako, że gra znalazła się pod choinką, od razu w czasie Wigilii została dwa razy przetestowana. Za pierwszym razem doszło do niespodziewanego sukcesu teściowej:

Trochę wtedy pomieszaliśmy zasad, ale nie zepsuło nam to zabawy. W ogóle, gra jest przepięknie wydana i robi niesamowite, estetyczne wrażeni:

Jako, że Wigilia była dosyć wcześnie a Pasterka o północy, było miejsce na drugą partię. Tutaj już zaopatrzeni w doświadczenie z pierwszej gry (plus doczytane zasady) osiągnęliśmy zdecydowanie lepsze wyniki:

Azul wędrował z nami przez całe Święta. W pierwszy dzień mieliśmy okazję zaprezentować go u rodziny Magdy i zagrać partię z Mirką i Tomkiem – którzy bardzo szybko przyswoili zasady rozgrywki:

A na deser po dotarciu do Lublina, okazało się że Agnieszkę i Maćka św Mikołaj obdarował grą roku 2015 – Splendor. Nie mogliśmy nie pomóc i zaoferowaliśmy się wziąć udział w próbnej rozgrywce – której co prawda Agnieszka nie skończyła (Maja się zmęczyła i trzeba było ją położyć spać), ale Maciek godnie reprezentował gospodarzy i zdecydowanie wygrał:

Po naszym wyjściu podobno doszło jeszcze do jednej partii. Gry wciągają…
I tyle z bardzo udanych, planszówkowych Świąt!
Świąteczna działalność misyjna zdecydowanie bardzo udana. Wciągnięcie teściowej w planszówki, ewenement. 🙂
LikeLike