Dwa wyjazdy planszowe w dwa tygodnie? Tak, to możliwe! Po biegówkowej przygodzie na śniegu (Jakuszyce) tym razem przyszła pora na zupełnie inne klimaty – gorące wody termalne w Uniejowie! To już nie pierwszy raz, gdy tam zawitaliśmy (podobny wyjazd planszowy Uniejów 2016 miał miejsce zeszłej jesieni). Miejsce skłania ku relaksowi totalnemu – gorące źródła, pyszny i smaczny browar, piękna Warta przepływająca przez miasteczko, zamek i park zamkowy – wszystko to w zasięgu kilku minut spaceru. No i oczywiście planszówki!
Po tym jak się zajechaliśmy na nocleg w piątek – a co niektórzy również po „szybkim wyskoczeniu na termy” rozpoczęliśmy krótkie acz intensywne granie.
“Kolejka”
Testowany był dodatek „Ogonek”, w którym o ile słuch mnie nie mylił – występują min…. „karty wódki”. No cóż, gra ma w pełni oddawać realia PRL i tamtejsze klimaty – w czym jest świetna – więc ewidentnie żadnego elementu nie może zabraknąć.
Grało pięć osób i emocji było, co nie miara ale ostatecznie czasy sprzed ćwierćwiecza najlepiej pamiętała Maria – zapewne karta „matka z dzieckiem” tez bardzo pomagała:)
“Etta”
Pierwszy stolik zaczął od „Kolejki” – to wtedy drugi, aby dogonić czasowo resztę wziął na rozgrzewkę naszą białorusko/rosyjska grę. Ewidentnie Ola miała najlepszy układ, który również potrafiła wykorzystać i nie dała reszcie szans:
“La Granja”
Stolik typowo męski tego wieczora był nietypowy. „Mare Nostrum” było zostawione na kolejny dzień, „Churchill” był na 3 osoby więc padło na jedną z nowości – „La Granja”. Sympatyczna gra o hodowli świń… A, wino i oliwki tez można do tego dodać – idealne hiszpańskie klimaty. Pozycja wykonana ładnie estetycznie, z kartami użycia różnorakiego, ciekawie komponowanymi razem z planszą. Ale dosyć skomplikowana (przynajmniej początkowo), co przy dosyć późnym starcie pozwoliło nam zagrać 3 z 6 rund. Wygrał właściciel, ale reszta wcale aż tak bardzo nie odstawiała:
“7 Cudów Świata”
Na deser stolik 1 i 2 połączyły siły i zasiadły do zawsze ciekawej, szybkiej i intensywnej rozgrywki, jaką zapewniają „Cuda Świata”. Było ewidentnie dosyć wyrównanie, z dobrymi wynikami (najsłabsze 47 punktów to naprawdę dobry rezultat), a ostatecznie najlepszą strategią wykazała się Aga:
PS. Następnym razem, gdy będą 3 Ole na wyjeździe, zażyczę sobie, jako obowiązkowe wpisywanie litery nazwiska we wszystkich podsumowaniach – trochę zajęło mi odcyfrowanie, która Ola, przy którym stoliku grała w piątek. A w sobotę było jeszcze trudniej…
Ciekawie wygląda ta “La Granja”. Nie słyszałem wcześniej o tej grzej.
LikeLike