Przyszedł czas na opisanie ostatniego dnia zmagań planszowych. Czy na pewno ostatniego? Cóż, Ci którzy zostali do dnia następnego (Magda, Łukasz, Michał, Kinga) zagrali jeszcze w “Relic” (https://boardgamegeek.com/boardgame/128442/relic), ale to już zupełni inna historia… Pozostańmy przy Nowym Roku.

Ogólnie śniadanie w okolicach 10 lub niektórzy nawet 11 nie sprzyjała zagraniu wielu partii. Niektórzy wyjeżdżali. Mimo wszystko, udało się pograć!

1) “Tzolkin”
Śliska, nieodśnieżona droga nie pozwoliła Agnieszce i Kubie wyjechać na czas. Dodatkowo zasnęły bliźniaczki. Więc zagraliśmy w jedną bardziej sympatycznych (i ładnych!) gier – Tzolkina. O ile się nie mylę, była to pierwsza partia Kuby!

Charakterystyczne elementy tej gry to wbrew rozpowszechnianemu poglądowi, ostre inwestowanie w monumenty – ja i Agnieszka mieliśmy po jednym, ja planowałem kolejny ale okazał się o 2 punkty słabszy niż inna opcja. Bawiliśmy się przednio a największe wrażenie zrobiliśmy w ostatniej rundzie. Wyniki:
Michał 82
Kuba 62
Agnieszka 61

2) “Mystery of the Abbey”
W między czasie na stoliku obok doszło przeprowadzano śledztwo w sprawie zabójstwa w średniowiecznym klasztorze. Niestety Magdzie K, Konradowi, Filipowi, Oli i Anii nie udało się odkryć mordercy na czas (tzn. przed porą drzemki/karmienia Roberta…)

3) “CCA” EPIC Arausio (105 BC)
Nadszedł wieczór. Jeden stolik zajęły drewniane klocuszki… Tak, graliśmy wersję epicką z Łukaszem. Na pierwszy ogień poszło Arausio (scenariusz wcześniej grany przez nas w grudniu na standardowej mapie: http://mk20336.pinger.pl/m/22917349). Dla przypomnienia: to jedna z największych klęsk Rzymu w historii, która doprowadziła do reform Mariusza (więcej szczegółów we wspomnianym opisie ze standardowej planszy).

Rozstawienie EPICkie wyglądało tak:

Dwa elementy na końcu planszy (“dwie wieże”) wydatnie wspomagały nasze wysiłki. Jak to potem oznajmił Łukasz, “zdecydowanie go osłabiłem mentalnie”. Cóż, trochę miał racji. Wynik był niehistoryczny:

Będąc skazanym na pożarcie przez przeważające siły barbarzyńców… ruszyłem zdecydowanie do przodu – zwłaszcza w centrum. Przyniosło to nadwyraz dobre rezultaty!

4) “CCA” EPIC Adrianople (378 AD) wersja Kevina Duke
Wieczór był młody, więc zagraliśmy kolejny scenariusz EPICki. Tym razem wersja bitwy pod Adrianople (miejscowość pod Konstantynopolem) wg. głównego twórcy scenariuszów nieoficjalnych dla CCA – Kevina Duke.

Ogólnie, sama bitwa to najlepszy obraz pychy i dumy niektórych władców cesarstwa – tutaj chodziło o Valensa, władcy Wschodniego Cesarstwa. Nie poczekał na idącego z pomocą Gracjana (cesarz zachodni), uderzył na dobrze umocniony obóz Gotów, został okrążony przez wracającą konnice germańską, poniósł kolosalne start (2/3 armii) i… sam zginął. Ustawienie początkowe to:

Cóż – nasza bitwa na pewno była krwawa, długa, masakryczna. udało mi się zaskoczyć i rozbić posiłki Łukasza na jego lewej flance i wysoko wygrywać. Jednak na drugiej nie było już tak różowo:

Ostatecznie wynik był bardzo wyrównany, a Łukasz oskarżył mnie ponownie o używanie środków niedozwolonych! (vide “dwie wieże”)

5) “Memoir’44” Omaha Beach
Na drugim stoliku ciągle trwała gra w Dominant Species – tak na prawdę trwała sporo, zanim opuściliśmy z Łukaszem pokój gier! Aby potowarzyszyć reszcie, zagraliśmy szybką partię w piąty scenariusz Memoir’44 – krwawą plażę Omaha.

Oj działo się dużo, walczono o każą piędź ziemi. To, że udało mi się przeważyć było trochę kwestią szczęścia:

Już po wyjeździe sylwestrowym zagraliśmy z Łukaszem rewanż. Dla spójności opisu zamieszczam go tutaj. Tym razem lądowanie poszło dużo sprawniej – i w dwumeczu wygrał Łukasz:

6) “Thunderstone”
W ramach oczekiwania na najważniejszą rozgrywkę wieczoru, obie Magdy zagrały w Thunderstone. Wieść niesie, że nie dokończyły.

7) “Dominant Species”
To była długa gra. Zaczęła się dosyć późno, ale również trwała swoje. Najlepszym dowodem jest to, że skończyła się sporo po moich i Łukasza zmaganiach i nie zdążyliśmy zrobić zdjęcia! Na szczęście są wyniki – najlepiej ewoluowała małżonka:
Magda K 211
Magda S-W 183
Kinga 129
Michał 119

Cóż, to tyle opisów. Jutro jeszcze garść statystyk i Sylwester 2014 ostatecznie przejdzie do planszowej historii…