Pierwszy wieczor za nami! Jak na rozgrzewkowe granie zaraz po przyjezdzie sporo sie dzialo – grano w sumie w 6 pozycji.
1) “Twilight Struggle”
Wieczór, a raczej popołudnie rozpocząłem ja z Lukasem – rozgrywka rewanżowa za poprzednie granie, gdzie po pewnych machlojkach wygrał Lukasz. Tym razem “imperium zła” w postaci Łukasza zostało odparte ale dopiero w 8 turze dzięki karcie “gry wojenne”.
2) “Jenga”
W tzw. miedzyczasie doszlo do szybkiej gry i rewanzu w Jenge – raz wygral Kuba a raz Agnieszka:
3) “Le Havre”
…a na trzecim stoliku Panie, po pewnych dysputach i knowaniach, postanowily zabawic sie w znanym francuskim porcie…
Skończyło się to najlepiej dla Magdy S-W, chociaż trzeba przyznać, że różnice nie były olbrzymie:
Magda S-W 110
Magda K 86
Agnieszka 106
Po tej pierwszej rundzie gier przyszedł czas na kolejne rozgrywki, już bardziej nocną porą, a mianowicie:
4) “Brass”
Po porażce w “Twilight Struggle” łukasz był niestety przygaszony. Humor mu się jednak odwrócił po zakończeniu tej rozgrywki. No, ale po kolei.
Zaniepokojeni nieobecnością Kuby i Grzesia, po zakończeniu pierwszej tury gier postanowiliśmy coś wybrać i zagrać. Nasze zaniepokojenie jeszcze bardziej wzrosło, gdy po pojawieniu się Kuby, zakomenderował on “że nie musi grać” – wszyscy myśleli znaczy się chory czy co? Koniec końców zostaliśmy przy Brasie.
Po epoce kanałów wszystko wskazywało, ze będzie bardzo wyrównanie – różnice były rzędu 1-2 ptk. Niestety, epoka kolei wszystko odmieniła, i pozwoliła uciec Konradowi i Łukaszowi. Do tej pory nie wiem jak ja chciałem zbudować statek/stocznie nie mając tam dostępu a całą strategie pod to kierując… Ech, za głupie błędy trzeba płacić…
Ostateczne wyniki:
Łukasz 139
Konrad 125
Michal & Ewelina 97
5) “Carcassone”
W tzw. międzyczasie, Ania i Magda K postanowiły zagrać szybka partię. Ku ich zdziwieniu, Konradowa wersja Carcassone zawierała prawie wszystkie dodatki! Panie wybrnęły z tego kłopotu i rozegrały sprawne, szybkie spotkanie, zakończone wygrana Ani 139 do 119.
6) “Merchants and Maruders”
Grali Kuba, Grzesiek, Magda S-W i Aga.
Ostatecznie, rozgrywka została uznana za “misję szkoleniową”, mimo tego, że dochodzące odgłosy z pola pirackiej bitwy na Karaibach (zwłaszcza po trafnie w Hull!) napawały lękiem rozwijających się obok przemysłowców w grze Brass.. Daje to nadzieje, na duże emocje w kolejnych rozgrywkach…
PODSUMOWANIE:
Dzień pierwszy trzeba uznać za udany. Biorąc pod uwagę, ze dopiero się zjeżdżaliśmy, a jednocześnie każdy zagrał tego wieczora i dodatkowo toczyło się 5 dużych gier (Jengi do tego nie zaliczam) a emocji było, co nie miara – to trzeba powiedzieć ze start był super. Oby tak dalej, kolejne “plansze” czekaj już dziś!