Po nowym roku udało nam się w końcu umówić na planszowo-sportowo z Marysia i Piotrkiem. Wieczór wyjątkowo obfitował w dużą ilość planszówek i to najróżniejszej maści…

1) Pędzące żółwie
Niby gra dla dzieci, ale takiego suspensu – nie wiadomo kto jest jakim kolorem do końca gry – nie ma wiele pozycji dla dorosłych. Szczerze polecam tą plansżówkę:

W naszej jak widać trzy żółwie wylądowały na pierwszym miejscu (technicznie jeden, ale już nie różnicowaliśmy). Niestety, ból zajęcia drugiego miejsca przez Pawła był na tyle duży że była potrzebna interwencja mamy 😦

2) Istambuł
Zupełnie nowa euro-gra w parku gospodarzy, pojawiła się pod choinke. Jest w pierwszej setce BGG i to widać – ładnie wydana, ciekawa mechanika, plansza za każdym razem inna (składana z 16 kafelków):

Sporo dróg do zwycięstwa, ale nie przesadnie. Inicjalną grę wygrał Piotrek, a pozostała trójka skończyła z 4 rubinami, rozstrzygając remis ilością pieniędzy (które pomyślałem dać po prostu jako wartość po przecinku wyniku 🙂 )

3) Dominant Species
Najbrutalnieszja gra w naszym park ugier – tu całe gatunki giną bezpowrotnie! A jednocześnie jedna z ulubionych gier Magdy. Dziewczyny już pare razy do niej podchodziły ale tym razem udało im się dograć:

Magda początkowo prowadziła, ale potem doszło do pogoni Marysi – wynik końcowy to po prostu SZALEŃSTWO – różnica końcowa w punktach poniżej 1%!

4) Twilight Struggle
My z Piotrkiem ponownie zasiedliśmy do Zimnej Wojny. Tu muszę podkreślić, że gospodarz ma niesamowity potencja, jeżeli chodzi o ta grę. Niby zagrał tylko około 5 gier, a karty pierwszych epok już zna i świetnie kombinuje.

Potwierdziło się to w naszej grze, gdzie o 3:30 nad ranem doszliśmy do ostatniej, 10 tury i punktacji końcowej (drugi raz w życiu mi się to przytrafiło):

Tu już jednak dominowało moje ZSRR i ostatecznie przeważyło wynik zdecydowanie na swoją stronę. Był to bardzo wyczerpujący ale satysfakcjonujący pojedynek.