Za nami kolejny, pełen planszowych emocji, dzień wyprawy sylwestrowej. Mieliśmy możliwość zwiedzić wczoraj Elbląg (nie był nam straszny całodzienny deszcz!) a cześć z nas dodatkowo wybrała się na lodowisko. Po południu i wieczorem już w pełnym składzie zasiedliśmy do planszówek.
“Azul”
Kolorowe płytki nas urzekły, a że gra się w nie szybko, zdążyliśmy “upchnąć” jedną partię między obiadem i łyżwami. Tym razem z grą zapoznaliśmy Konrada. Chyba przez konieczność poświęcania cześci uwagi zajęciom związanym z pracą, Marcin uzyskał zdecydowane wynik poniżej swoich poprzednich rezultatów. A pierwsze miejsce podzieliliśmy z małżonką:

Niewidzialna ręka działa w tle…
“Przebiegłe wielbłądy”
Szło nam tak szybko przed łyżwami, że w oczekiwaniu na obiad postanowiliśmy oddać się pasji hazardu – idealne są do tego Wielbłądy. Zasiedliśmy w sporym gronie, towarzyszyła nam też młoda adeptkach gier planszowych – Ola W. Obstawialiśmy faworytów, podstawialiśmy nogi konkurentom – a że było kilka bardzo spektakularnych zwrotów akcji, mogło skończyć się różnie. Koniec końców okazało się, że królem hazardu zostałem ja…

“Photosynthesis”
Na wieczór Magda K przygotowała nowy system zapisów na gry – kartka, flamaster i konkretna oferta planszowa. W tym systemie zaprezentowała przepiękny nabytek – zapoznany w Essen – czyli Fotosyntezę. Doszło do wyrównanej walki, a o drugim miejscu decydowała ilość drzewek na planszy na koniec gry:

“Terraformacja Marsa”
Jak wspominałem wczoraj wieczorem byliśmy już w pełnym składzie. Dotarli: Kaszpir/Bartek, Andrzej i Ola (zadano mi pytanie, jak ja te wszystkie Ole w relacjach porozróżniam ale mam nadzieję, że dam radę:) ) Ola i Andrzej dołączyli do terraformowania Marsa, a Kaszpir został “zrekrutowany” do stolika z Grą o Tron.
Mars tym razem był grany z rozszerzeniem (są już dwa!) a zdecydowanym zwycięzcą, który odsadził całą resztę, okazał się Andrzej:

“Dominant Species”
“Najbardziej brutalna gra z naszego parku planszówek”, “bezlitosna walka o przetrwanie”, “bezwzględna dominacja” – różnie tą grę można nazwać, i tylko abstrakcyjne drewniane kosteczki ukrywały co się działo naprawdę na planszy.
Dziewczyny były bezwzględne a gatunki – bardzo sprawnie – ginęły całymi dziesiątkami. Piękny finisz wykorzystując kartę Dominacji wykonała Olga, zdobywając kilkadziesiąt punktów zwycięstwa w ostatniej turze i pierwsze miejsce w całej grze:

“Gra o Tron”
Dawno już nie graliśmy w tą pozycję – blog pokazuje, że ostatnia rozgrywka była w 2014 roku! Ale zawsze mamy do tej gry sentyment – głównie przez fazę planowania a potem olbrzymie zaskoczenie gdy odkrywamy rozkazy. Mieliśmy kilku debiutantów (Kaszpir, Marcin) ale też weteranów (min. Konrad w specjalnej koszulce Lannisterów) – najważniejsze, że było 6 graczy co daje najbardziej zbalansowana i interesującą rozgrywkę.
Kaszmir grał Starkami (szare), Marcin Baratheonami (żółty), Łukasz Martellami (pomarańczowy), Kuba Highgarden (zieloni), Konrad wspominanymi Lannisterami (czerwony) a ja Greyjoyami (czarne). Posiadanie prowincji na koniec gry prezentuje poniższe zdjęcie:

Główne osie konfliktu i interesujące wydarzenia z gry:
- Łukasz/Martell i Kuba/Tyrell prowadzili przez całą grę wojnę podjazdową paląc się, najeżdżając i manewrując – ostatecznie lepszy w tym okazał się Kuba, zajmując kilka zamków pierwotnie okupowanych przez Łukasza
- Marcin/Baratheon przez niedoświadczenie w grze miał bardzo pod górkę – zwłaszcza, że King’s Landing był jego do podbicia. Jak sam stwierdził “był robotem przez pół gry”. Ale jak już załapał mechanikę to nie dość że sprał na morzu Kaszpira/Starka to jeszcze był o włos od wygrania całej gry! Ostateczny wynik jaki osiągnął był bardzo satysfakcjonujący.
- Kaszpir/Stark powoli rozwijał się na północy – zajmując wszystkie tereny w tamtej okolicy. Jego odważne ruchy na morzu pozwoliły mu na zajęcie Orlego Gniazda i bardzo mocną pozycję na planszy. Jedno przeoczenie – statków Marcina – spowodowało jednak, że pozycja została utracona. A było blisko spektakularnego wyniku…
- Między Greyjoyami/Michał a Lannisterami/Konrad od szóstej tury do samego końca gry rozgorzała totalna wojna na wyniszczenie, zdobycie i przejęcie. W pierwszej fazie zdecydowanie górą był Konrad, zajmując mi min. Twins, ale dobre karty i odpowiednie ich zagrywanie pozwoliło zupełnie odwrócić losy wojny, gdy wojska moich żeglarzy zajmowały Twins, Riverrun i Lannisport.
Było jeszcze wiele innych – mniejszych i większych wydarzeń – które by można opisać. Nic dziwnego, jako że ta “szybka gra” zakończyła się po 3 nad ranem… Było trochę niemrawo do piątej tury (zero bitew) ale potem nieźle się rozkręciło.
Ostateczna kolejność:
- Kuba (Tyrell) – 5 zamków
- Michał (Greyjoys) – 4 zamki (3 twierdze)
- Marcin (Baratheon) – 4 zamki (2 twierdze)
- Łukasz (Martell) – 3 zamki
- Kaszpir/Bartek (Stark) – 2 zamki
- Konrad (Lannister) – 1 zamek
To był bardzo intensywny i długi wieczór, ale warto było – dużo emocji, dobrej zabawy i świetnych partii.
Azul rzeczywiście lekka gra o bardzo ładnej grafice.
Jeśli chodzi o Grę o Tron, to rozgrywka była bardzo ciekawa ze względu na odmieniające się losy, co spowodowało, że przynajmniej przez chwilę, każdy był poważnie rozważany jako kandydat na zwycięzcę. Minus to na pewno bardzo późna pora zakończenia gry, która odbiła się u niektórych na całym dalszym wyjeździe.
Nie wiem też, czy starczy mi nerwów i cierpliwości na kolejne rozgrywki w gry wojenne z Michałem. Tego wieczora mi ich zabrakło…
LikeLike